Pierwotnie planowałem dramatyczny tytuł „Pracownia kończy działalność”. Jednak kiedy siadłem do pisania okazało się, że chcę zdecydowanie łagodniej potraktować siebie i to, co przez ostatnich dziesięć lat tutaj stworzyłem (ten blog ma już dziesięć lat!). To będzie dosyć osobisty post.
Zamykam etap uczenia innych jak szyć.
Osiem lat temu szycie było niespodziewanym zwrotem akcji w mojej karierze zawodowej. Kiedy w 2014 roku dawałem pierwsze „korepetycje z szycia” kompletnie się nie spodziewałem, że właśnie zaczynam najbardziej zaskakujący rozdział mojego dotychczasowego życia. Rozdział, który nauczy mnie przedsiębiorczości i zaowocuje napisaniem czterech książek, poprowadzeniem kursów i warsztatów w całej Polsce, stworzeniem bloga i kanału YouTube z tutorialami, pisaniem dla gazet rękodzielniczych i pojawianiem się w śniadaniówkach w roli „krawca”. To miał być tylko sposób na dorobienie do czynszu, na boku. A zassało mnie na osiem lat.
Ucząc szycia pierwszy raz w życiu spotkałem się z tak entuzjastycznym, bezpośrednim i szerokim odbiorem mojej pracy.
Dziś, z perspektywy czasu wiem, że właśnie to motywowało mnie do rozwijania działalności, którą uważałem za boczny tor w swojej ścieżce zawodowej. Zawsze podkreślam, że jestem przede wszystkim projektantem, a szycie traktuję jak narzędzie do realizacji swoich pomysłów. Sztuka krawiecka nigdy mnie nie interesowała i nie zgłębiałem jej. Po prostu używałem maszyny i pokazywałem innym, co mogą z nią samodzielnie osiągnąć. Mimo to stałem się dla wielu osób autorytetem w dziedzinie szycia. Jestem z tego oczywiście dumny i wdzięczny, bo rozwijając Pracownię nabyłem masy nowych umiejętności i poznałem świetnych ludzi. Jednak w tym procesie, nawet na największej fali, nie opuszczało mnie poczucie, że idę boczną ścieżką i unikam zmierzenia się ze swoim marzeniem: tworzeniem ubrań pod własną marką.
Piszę o mierzeniu się z marzeniem, bo w moim przypadku jest to walka ze strachem. Strachem przed porażką, strachem przed sukcesem, strachem przed własną siłą i sprawczością, strachem przed konfrontacją i krytyką, strachem przed odrzuceniem i strachem przed utratą celu. Dużo tych strachów. Zabawne i wcale nie zaskakujące jest to, że w działalności Pracowni stawałem do walki z tymi samymi strachami bez zastanowienia. Co więcej, wychodziłem zwycięską ręką z prawie każdej walki. Różnica polegała na tym, że na szali stała „poboczna działalność” a nie „marzenie” no i byliście Wy. Odbiorcy z radością przyjmujący moją twórczość!
Do realizacji mojego marzenia podchodziłem już kilkakrotnie i ponosiłem klęskę. Ostatnia porażka skierowała mnie na „korepetycje z szycia” w poszukiwaniu finansowego ratunku. Ta boczna droga stała się na jakiś czas główną, a ja wkręciłem się w nią całym sercem. Dziś wiem, że to był mój poligon.
Bardzo Wam dziękuję za ten czas, za spotkania przy maszynach, te wirtualne, realne i te na kartach książek. Za mnóstwo śmiechu i dobrych emocji. Dziękuję za to, że korzystaliście z moich porad, że polecaliście je innym. No i dziękuję za entuzjazm i wsparcie jakie od Was zawsze dostawałem.
Przyszła dla mnie pora na zmianę.
BIORĘ SIĘ ZA WŁĄSNĄ MARKĘ
Moja koncepcja dojrzewa już od 2019 roku, wystarczająco długo, żeby wejść w fazę realizacji. Obiecałem sobie, że książka „Chce się szyć” będzie dla mnie rozgrzewką przed tworzeniem marki odzieżowej. Jednocześnie chciałem napisać najlepszy z moich poradników dla Was na pożegnanie. Udało się!
Dzięki Waszemu wsparciu i odbiorowi zdobyłem czas oraz pieniądze potrzebne na okres kilku miesięcy prac, które były dla mnie szalone. Trudne i pracowite, ale owocne. Powolutku zbliżam się do etapu testów produktu wśród pierwszych klientów. Co więcej, zapisuję cały proces, bo uważam, że jest ciekawy i być może wart publikacji w przyszłości. Żałuję tylko, że działałem w ukryciu i nie relacjonowałem wszystkiego w mediach społecznościowych. Z jednej strony wydawało mi się, że moja społeczność nie będzie zainteresowana tym tematem, z drugiej strony najnormalniej w świecie bałem się kradzieży pomysłu. Myślałem, że wrócę jesienią do nagrywania filmów i tworzenia kolejnych treści krawieckich. Jednak widzę, że moje serce płonie, kiedy pracuję nad swoją marką, tak jak kiedyś płonęło w temacie szycia. Wiem już, że ten płomień trafił teraz na właściwe miejsce, dlatego postanowiłem skoncentrować się na marce.
Dzięki naszym wspólnym latom z szyciem, wiem jak ważne jest dla mnie Wasze wsparcie, odbiór i kibicowanie. Zależy mi na tym, żebyśmy pozostali w kontakcie. Dlatego postanowiłem nie zamykać moich mediów społecznościowych ale przekształcić je w miejsce, gdzie będę relacjonować kulisy tworzenia niszowej marki odzieżowej.
POTRZEBUJĘ WASZEGO WSPARCIA
Mam nadzieję, że ze mną zostaniecie w tym procesie. Wasze komentarze, opinie, wiadomości będą dla mnie dużo znaczyć. A jeśli kibicujecie mi na tej nowej drodze, to Wasza pomoc w szerzeniu wieści, kiedy już ruszę oficjalnie pełną parą, będzie na wagę złota. Dziś wiem też, że są pojedyncze osoby wśród Was, które już nawet czekają, aż będą mogły zamówić coś u mnie i to dodało mi skrzydeł.
Jeśli chcesz brać udział w mojej dalszej przygodzie obserwuj mnie na Instagramie i Facebooku lub subskrybuj newsletter na tym blogu. Jeśli chcesz być jednym z moich pierwszych klientów (jeszcze w fazie testów marki) napisz na kontakt@pracowniajanlesniak.pl.
Nie wykluczone, że w przyszłości sporadycznie jakieś treści edukacyjne jeszcze się u mnie pojawią, jednak teraz:
Pełna para na projektowanie!
AKTUALIZACJA – SZUKAM PRACY ;)
Życie pisze najciekawsze scenariusze. Tydzień po ogłoszeniu mojej decyzji spadła na mnie mała „życiowa bomba”, zmuszając mnie do kolejnej zmiany panów. Obecnie odkładam marzenia na bok i szukam pracy. Marzenia nie uciekną, a z przeciwnościami trzeba sobie radzić na bieżąco. Piszę to po kilku dniach, więc miałem już czas na oswojenie się z nowymi okolicznościami.
Po dziesięciu latach zaktualizowałem moje portfolio i Cv (co było w sumie bardzo ciekawym doświadczeniem), odświeżyłem profile na portalach związanych z rynkiem pracy i ruszam do boju. Udało mi się nawet wymyślić w jakim kierunku chcę rozwijać swoją karierę zawodową, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Jeśli ktoś słyszał o pracy dla projektanta lub konstruktora w firmie, w Krakowie lub okolicach, niech da proszę znać! Ja już obdzwoniłem wszystkich znajomych i rozsyłam sukcesywnie Cv wszędzie, gdzie chciałbym pracować. Trzymajcie kciuki!
Dopóki nie znajdę pracy, kontynuuję tworzenie swojej marki, być może uda mi się rozwinąć ją do tego stopnia, żeby przekazać obowiązki komuś innemu (tak ją planowałem od początku). A jeśli nie, to sobie spokojnie poczeka na swój czas. Także w mediach społecznościowych nadal planuję wrzucanie zajawek z kulis, aż do momentu, kiedy praca na etacie pochłonie mnie w całości (nie oszukujmy się, znając mnie, tak właśnie będzie, kiedy już gdzieś się wbiję).
You must be logged in to post a comment.